Dlaczego ja się muszę tego uczyć?

Kiedy pod koniec ósmej klasy podstawówki pytałem głośno z wyrzutem „dlaczego ja się muszę uczyć tego ruskiego?” jeden z wujków odpowiedział mi na to pytanie jednym, krótkim zdaniem, które wtedy wydawało się żartem. Miał jednak u mnie taki autorytet, że wziąłem sobie do serca jego odpowiedź i po czterech latach niemieckiego w liceum, już na studiach, z własnej woli wróciłem do rosyjskiego. Wstawałem przez dwa lata, dwa razy w tygodniu, dwie godziny wcześniej niż inni studenci i jechałem na opcjonalne zajęcia, bo chciałem, bo ktoś mi powiedział dlaczego warto. Dzisiaj, po trzydziestu pięciu latach zdanie wypowiedziane przez wujka okazało się prorocze, a ja mam w głowie narzędzie, którego nikt mi nie zabierze.

Niestety dorośli często zbywają dzieci pytające „dlaczego?”. Niedobrze, bo kiedy wiemy dlaczego coś robimy, to możemy to robić z wewnętrzną motywacją i poczuciem sensu. Poza tym to pytanie uczy szukania związków przyczynowo- skutkowych w otaczającej rzeczywistości czyli po prostu myślenia. Kiedy ostatnio moja córka zapytała z rozżaleniem dlaczego musi się uczyć o jakichś tam Sumerach, to sprawdziliśmy wspólnie i okazało się, że jest to pierwsza tak dobrze udokumentowana cywilizacja, której stopień rozwoju był tak wysoki, a odkrycia tak doniosłe, że do dzisiaj korzystamy z ich osiągnięć i na przykład dzielimy godzinę na sześćdziesiąt minut, a w naszych rowerach kręcą się koła. Cała wiedza powtórkowa do sprawdzianu natychmiast zaczęła się sensownie układać w sieci tego, co już wiemy i zapamiętywanie stało się prostsze. Żadnego wkuwania na blachę, tylko myślenie i łączenie faktów.

Niestety system szkolny nie sprzyja takiemu działaniu. Dzisiaj, żeby odnieść sukces- czyli MIEĆ SZÓSTKĘ- wystarczy wydoskonalić umiejętność posługiwania się pamięcią krótkotrwałą. Znane nam wszystkim „zakłóć, zdać, zapomnieć” jest aktualne jak nigdy wcześniej. Spotykam wielu „szóstkowiczów”, którzy nie wiedzą co do czego i z czym w życiu. Nawet nie potrafią zacytować daty, którą jeszcze tydzień temu dumnie wpisywali na teście, a słysząc pytanie „w jakim miesiącu wybuchło Powstanie Listopadowe” zastanawiają się i pytająco mówią „we wrześniu?”. To nie żart. Dzieci nie uczą się myślenia. Dzieci uczą się zdawania testów. Dlatego zapewne takie przedmioty jak logika czy filozofia, to dzisiaj domena nielicznych szkół prywatnych.

Dlaczego tak się dzieje? Pierwsze, co niestety przychodzi na myśl, to celowe działanie. Człowiek, który przyzwyczai się do tego, że nie trzeba myśleć, bo wystarczy wiedzieć, jest wysoce zewnątrz-sterowny. Obejrzy ten czy inny serwis informacyjny i już będzie miał poczucie, że zrobił wszystko, co do niego należy. Nie zada nawet pytania „czy aby to prawda?” albo „dlaczego ktoś mógłby mnie okłamywać?”. Co gorsze niektórzy mocno się zaangażują w to, co usłyszą i pójdą ze sztandarem w dłoni niszczyć tych, którzy obejrzeli inny serwis i uwierzyli inaczej. Nikt nie zapyta dlaczego…

PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo, dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.