„Ja tak myślę i TAK JEST!”

Pexels Postiglioni 943508

W moim gabinecie często da się słyszeć podobny dialog: Nastoletni pacjent: „On to zrobił, żeby mi dokuczyć!” Ja: „Ty tak myślisz, że on to zrobił po to, żeby Ci dokuczyć.” Pacjent: „Ja tak myślę i TAK JEST!” Niczym mur obronny zamku krzyżackiego w Malborku, to przekonanie, że moja myśl jest prawdą obiektywną i absolutną, broni nas przed spotkaniem się z rzeczywistością i szansą na jakąkolwiek zmianę. Trwamy mocno na straży swoich przekonań nieraz do tego stopnia, że jeżeli rzeczywistość wydaje się im zaprzeczać, to tym gorzej dla niej!

Otwarcie swojej głowy na ewentualność, że życie, świat, ludzie, ich zachowania i moje relacje z nimi niekoniecznie są tylko tym, co ja o tym myślę jest jak zdjęcie ciężkiej kłódki z furtki. Owszem robi się mniej przewidywalnie, a przez to może nawet mniej bezpiecznie ale w dłuższej perspektywie można doświadczyć bardzo ciekawych i uwalniających stanów emocjonalnych. Okazuje się, że na przykład nie zawsze i nie wszystkim trzeba się przejmować. Nie o wszystko trzeba się obrazić. Nie o wszystko trzeba walczyć. Wiele rzeczy, które wydawało się krępować nasze uczucia i zachowania pryska niczym mydlane bańki. Większość naszych lęków znika, bo okazuje się, że baliśmy się tylko myśli. Pojawia się przestrzeń na rewizję wartości i wynikającego z nich naszego codziennego zabiegania… Krótko mówiąc rzeczywistość zaczyna mieć szansę na przebicie się do naszego doświadczenia. Razem z nią przychodzą ludzie i to ci, którym naprawdę na nas zależy, którzy zadali sobie trud, żeby poczekać, aż padną nasze obronne mury przed nimi. Ci prawdopodobnie naprawdę nas kochają. To wszystko za sprawą tak niewinnych z pozoru słów: „ja tak myślę” albo „tak mi się wydaje”…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.