Będąc psychologiem szkolnym zauważyłem, że dzieci z Zespołem Aspergera w jednej klasie, nie są zwykle obojętne wobec siebie nawzajem. Najczęściej albo trzymają się razem albo się szczerze nienawidzą. Kojarzy mi się to z magnesami, które w zależności od biegunów albo się przyciągają albo nie sposób je złączyć. Jeśli w grupie lub klasie mamy dziecko z diagnozą, to można się spodziewać, że jeśli z kimś trzyma albo się nienawidzi, to ta druga osoba też mogłaby odnaleźć swoje miejsce na spektrum.
To zupełnie nie jest zabawne, kiedy mamy jakieś duże skonfliktowanie w klasie czy grupie i rodzice tego drugiego („normalnego”) dziecka chcą siłą pozbyć się problemu, którym jest dla nich nasz zdiagnozowany bohater. Piana, która pojawia się na ustach, sugeruje, że tu nie chodzi tylko o sprawy „dzieci”. Często jest to próba obrony swojego wewnętrznego dobrostanu, który zasadza się na przekonaniu „z moim dzieckiem wszystko jest w porządku, to inni są problemem”. Uważam, że sformułowania typu „w porządku, nie w porządku, coś jest nie tak” są toksyczne i w ogóle powinny zostać wykreślone ze słownika rodzica, który chce wychować dziecko na szczęśliwego człowieka, ale to osobny temat. Pisane pisma z żądaniem usunięcia lub conajmniej przykładnego ukarania dają upust energii, którą lepiej byłoby skierować na zdiagnozowanie i terapeutyzowanie własnego dziecka. Niestety potrzeba obrony perfekcyjnego/ fikcyjnego obrazu swojego życia w ogóle wygrywa i „para idzie w gwizdek”. Z kolei rodzice dziecka zdiagnozowanego, którzy już przerobili lekcje pod tytułem „życie nie jest idealne”, mają tendencję do wycofywania się i przechodzenia do defensywy. Po środku tego zamieszania zostaje mój pacjent, który zachowuje się tak, jak umie. Jest często prowokowany, nękany, a później karany za swoje- bądź co bądź- adekwatne do sytuacji reakcje.
Powtórzę jeszcze raz: jeżeli dziecko z diagnozą ma szczególną więź pozytywną lub negatywną z innym dzieckiem, to warto się temu drugiemu też przyjrzeć. To dotyczy także dorosłych pracujących z tymi dziećmi- jeśli na przykład dzieci z Zespołem Aspergera jakoś szczególnie „rozbrajają” Panią nauczycielkę, to serdecznie zachęcam ją do uczciwej autorefleksji na temat swojego miejsca na spektrum…