Nie jakaś „szkoła” tylko LUDZIE, którzy ją tworzą

Postanowiłem wczoraj- przestaję mówić, że „szkoła robi albo nie robi tego czy tamtego”. Rozmawiałem z nastolatką, która powiedziała „nie umiem się uczyć”. Ja prawie z automatu już zacząłem powtarzać ulubione zdanie: „szkoła uczy wszystkiego, oprócz uczenia się” i nagle poczułem, że zachowuję się nieuczciwie. Powtarzam oklepany frazes, który coraz mniej pasuje do rzeczywistości. Nie ma czegoś takiego jak szkoła, która coś robi, są tylko nauczyciele, uczniowie i rodzice. Ostatnio coraz częściej słyszę od moich dzieci, że poszczególni nauczyciele proponują naprawdę interesujące działania. Na przykład pani od historii kazała uczniom przygotować ściągę do sprawdzianu. Oczywiście nie po to, aby korzystali z niej podczas klasówki, ale po to, żeby doświadczyli jaka to skuteczna metoda uczenia się. Pani od angielskiego zorganizowała dzień językowy, podczas którego między innymi starsi uczniowie prowadzili lekcję dla młodszych kolegów. Teraz znowu konkurs anglojęzycznej piosenki świątecznej. Coraz więcej takich promyków, chyba można już mówić o jutrzence w edukacji. Dlatego kończę z narzekaniem na jakąś bezosobową szkołę, a zaczynam doceniać i chwalić poszczególnych nauczycieli. Co więcej, zamierzam chodzić do nauczycieli na dni otwarte i dziękować im osobiście, za dobrą robotę, którą dostrzegam. Moja żona już od dawna to robi. Podobno niesamowity jest ten moment, jak wchodzisz, nauczyciel z przyzwyczajenia ustawia się w pozycji obronnej, a Ty mówisz „chciałem Pani podziękować za to, co Pani robi dla mojego dziecka”. Narzekanie uzależnia i utrudnia kontakt z rzeczywistością.

PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo, dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.