Maksimum ważności, minimum wartości.

Patrzę na otaczającą mnie rzeczywistość, na dorosłych ludzi, którzy non stop MUSZĄ być online. Cały czas pod telefonem, słuchawka w uchu, bluetooth w aucie i niekończące się rozmowy, smsy, sprawdzanie statusów, itd. Kojarzy mi się to ze sztabem wojska zaangażowanego w wojnę, gdzie cały czas śledzi się przebieg działań, żeby jak najszybciej podejmować jak najlepsze decyzje. My, z tymi naszymi smartfonami nieustannie w dłoni, przypominamy takich właśnie generałów wojska, od których zależą losy świata. Co gorsze dopada to nasze dzieci, które dosłownie dostają dreszczy na myśl, że mogłyby być przez chwilę off line. Z angielskiego FOMO- fear of missing out czyli lęk przed tym, że coś mnie ominie, jest dzisiaj poważnym problemem. Wydaje się nam, że jesteśmy taaaacy ważni…

Z drugiej strony jak widzę tabuny ludzi pędzące w czarny piątek do centrum handlowego, żeby wyrwać systemowi trochę taniej kolejne rzeczy absolutnie do niczego nie potrzebne to myślę, że zupełnie zgubiliśmy poczucie własnej wartości. Tak mocno i permanentnie szukamy potwierdzenia tego, że jesteśmy OK. Tej chwili dopaminowej ekstazy, która pozwala nam odetchnąć z ulgą. Nowszego lepszego sprzętu, który spozycjonuje nas ciut wyżej na drabinie społecznej hierarchii.

I tak zakleszczeni w pułapce pomiędzy złudzeniem bycia ważnym, a brakiem poczucia wartości, gonimy nieustająco gdzieś, dokądś, nie myśląc dokąd, a już wcale nie pytając „po co?”. Byle z telefonem w ręku.

Taki obraz życia dostają od nas nasze dzieci, od których wbrew wszelkiej logice oczekujemy, że będą mądre, skupione, moralnie dobre, a przede wszystkim szczęśliwe. Obawiam się, że to nie zagra. Nawet jeśli wyposażymy je w nowszy sprzęt i podwoimy liczbę dodatkowych zajęć…

PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo, dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.