Dlaczego chodzę na pogrzeby

Ponad dwa lata temu mieliśmy w rodzinie pogrzeb Cioci. Stawiło się mnóstwo ludzi- najpierw pełen kościół, a potem wszyscy, bez wymówek ruszyli na cmentarz. Stypa była na ponad sto osób. Taka zwykła Ciocia- pani z podwarszawskich Ząbek. Nie była nigdy premierem, prezesem firmy, nie miała nawet doktoratu. Urodziła się, żyła i na koniec życia umarła. Jej życie i ona sama było zupełnie zwyczajne. Skąd więc tak wielu ludzi na jej pogrzebie? Na stypie ktoś odpowiedział na to pytanie „ona sobie to wypracowała, zawsze jeździła na pogrzeby wszystkich znajomych i rodziny, a jak już samej jej było ciężko, to goniła swoich synów, żeby jechali.” Nieważne kilometry, dzień urlopu, który trzeba wziąć i pieniądze, które trzeba wydać. Nie było wymówek- na pogrzeb się jedzie i tyle.

Podobno na Śląsku jest takie powiedzenie: „do chrztu i do trumny się nie odmawia”. Prosta zasada, której ludzie trzymają się od lat i choćby dwóch sąsiadów było skłóconych przez całe życie, to jak jeden umrze, drugi idzie go pożegnać i zdejmuje z szacunkiem czapkę, kiedy tamtego opuszczają do ziemi. A potem sypnie garść piachu, uściśnie rękę rodziny i tyle. Nikt nie zadaje sobie zbędnych pytań- jest zasada i koniec.

Ostatnio w ferie przeżywałem kumulację- dwa pogrzeby dzień po dniu, a na trzeci nie pojechałem, bo się nałożyła data. Jest coś niesamowitego w tym, że ludzie stają obok siebie „ramię w ramię” wtedy, kiedy słowa nic nie pomogą. Po prostu sama obecność i nic ponad to. To pokazuje, co jest w życiu naprawdę ważne- nasz czas. Ta obecność i wiążące się z nią odejście od swojej codzienności, od swoich planów. Pokonane kilometry, często wiele godzin w samochodzie tylko po to, żeby potem być razem godzinę w kościele i tyle samo na cmentarzu. Zmarnowany czas, paliwo i pieniądze? Nie! Czas, paliwo i pieniądze zamienione w MIŁOŚĆ. Miłość, o której się nie mówi, tylko którą się żyje, daje, wyraża. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a prawdziwych ludzi po tym, że staną obok Ciebie wtedy, kiedy już nic innego nie można zrobić, tylko właśnie stanąć obok i być.

PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo, dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.