Mój przyjaciel smutek

Mój sześcioletni autystyczny pacjent zorientował się, że przegra za chwilę w grę i w tym momencie tak pyrgnął w plansze, że klocki rozleciały się po podłodze całego pokoju. Rozzłościł się! Zastanawiam się ostatnio, czy ta złość jest prawdziwa, to znaczy czy tak naprawdę o nią chodzi. A może chodzi o smutek? Może po prostu jest mu smutno, że nie wygra, tylko nauczył się już ukrywać swój smutek za złością?

Archibald D. Hart w książce „Męska depresja” pisze dużo o tym, że mężczyźni nie mają społecznego przyzwolenia na smutek i sami też sobie na niego nie pozwalają. Dlatego nauczyli się zastępować to uczucie złością (a częściej po prostu agresją). Może to kondycja nie tylko męska? Może wszyscy żyjemy w takich czasach, gdzie na smutek nie ma miejsca. Dwadzieścia pięć lat temu usłyszałem od mojego duszpasterza jezuity Kazimierza Kubackiego, że żyjemy w czasach „tabletki przeciwbólowej”. Tłumaczył nam wtedy, że ludzie mają tendencję szybkiego radzenia sobie z przejawem choroby jakim jest ból, także psychiczny, a przez to nie sięgają do korzenia problemu. Dzisiaj pewnie ta „apapowa mentalność” sięga dalej i głębiej, i nauczyła nas nawykowo usuwać smutek z naszego emocjonalnego widnokręgu.

Przygotowując w pandemii zajęcia o emocjach dla dzieci na YouTube trafiłem na prostą definicję smutku- jest to uczucie, które pojawia się wtedy, kiedy nasze potrzeby nie są zaspokojone. Jest to zatem coś w rodzaju kontrolki, która zaświeca się, jeśli gdzieś głębiej pojawił się problem. My jednak dzisiaj przypominamy kierowcę autobusu z przed lat, który zaklejał mrugające kontrolki taśmą tak, żeby ich nie widzieć. Zagłuszamy nasz smutek używką, pędem życia, konsumpcjonizmem czy po prostu stosownym prochem i jedziemy „radośnie” dalej. „Nie ma problemu!” wołamy głośno i napinamy muskuły twarzy, żeby się kolejny raz uśmiechnąć. Napisamy muskuły serca, żeby kolejny raz udać, że wszystko w porządku. W ten sposób robimy sobie krzywdę, bo nie rozwiązujemy prawdziwego problemu, który jest korzeniem tak skrzętnie ukrywanego smutku. Tak naprawdę nie szanujemy naszych potrzeb. Bardzo spodobała mi się teoria, która pojawienie się depresji próbuje tłumaczyć właśnie przedłużającym się nieszanowaniem swoich potrzeb. Człowiek tak długo zagłusza swoje wołające serce, że wreszcie jego system mówi „poddaje się!” i wyłącza energię zupełnie.

Ostatnio konsultowałem młodą osobę na skraju depresji. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że wszystko jest super. Wszystko idzie pełną parą, a moja rozmówczyni pędzi przez życie jak silny parowóz przez dobre liceum, na wymarzoną medycynę. Jednak po chwili, kiedy nabrała do mnie zaufania okazało się, że owszem pędzi, ale nie w swoim kierunku. Jej serce chce bić innym, zupełnie nie „medycynowym” rytmem, ale nauczyła się, że rodzice tego nie przyjmują- mama dostaje duszności, ojciec wpada w furię… Nauczyła się marzyć o medycynie i zagłuszać swój smutek, aż tu nagle niespodzianka- ciało powiedziało dość. Czeka ją leczenie psychiatryczne, długa psychoterapia, a potem kariera lekarza i uśmiech rodziców. Tylko co to za uśmiech…?

Smutek nie jest wrogiem, to przyjaciel. Gdy się pojawia, to zawsze dlatego, żeby powiedzieć coś bardzo ważnego. Jeśli go posłuchasz i uszanujesz to, co chce ci przekazać, to on zaprowadzi cię do ciebie samego. Smutek jest drogą do bycia bardziej sobą. Tylko my nauczyliśmy się tej drogi unikać, chociaż z drugiej strony głośno wołamy, że najważniejsze aby właśnie być sobą.

Włączam telewizję, internet i widzę uśmiech, ale obawiam się, że nie radość. Widzę ludzi, którzy pędzą cały czas dokądś, chociaż nie wiadomo dokąd. Jak mawiał inny jezuita: dzisiaj ludzie przypominają człowieka, który wpadł na stację kolejową i powiedział do kasjerki „poproszę bilet pierwszej klasy”, kiedy kobieta zapytała „dobrze, ale dokąd?” on odpowiedział „wszystko jedno dokąd, byleby była pierwsza klasa.” Pierwsza klasa czyli bez smutku?

PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo, dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.