Pani Agnieszka Padzik, terapeutka zajmująca się terapią posturalną dzieci powiedziała ostatnio takie słowa: „ewolucja dzieje się na naszych oczach”. Co to znaczy? Otóż według niej jesteśmy świadkami zmian, które zachodzą na masową skalę. Dzieci dzisiaj są coraz słabsze, coraz bardziej pokrzywione, otyłe itd. Po prostu ciało przestaje być potrzebne. Dzisiaj liczy się przede wszystkim palec, który sprawnie porusza się po dotykowym ekranie smartfona. Pamiętam, że około trzydzieści lat temu słuchałem w Gdańsku konferencji charyzmatycznego kapłana ks. Cezarego Komosińskiego, który już wtedy wieścił, że ludzie niedługo będą potrzebowali tylko jednego palca, żeby klikać myszką. Były to słowa prorocze, bo po pierwsze wypowiedziane w erze przed-internetowej, a po drugie spełniają się właśnie dzisiaj.
Czasy zawsze są ciekawe, ale dzisiaj dożyliśmy momentu, w którym stopień pogubienia się sięga zenitu. Odbiło nam na masową skalę. Spróbowałem obejrzeć w zeszły weekend kilka klipów słynnej Ekipy od lodów na YouTubie. Po czterech minutach materiału czułem się, jakby mój mózg został wrzucony do miksera i zmieszany z gównem. Tymczasem tym właśnie karmi się dzisiaj przyszłość naszego narodu, bo kanał jest wycelowany do odbiorcy w wieku 7-9 lat. Oczywiście tak młody odbiorca jest silnie zależny od swoich rodziców i to oni właśnie podsycają ogień tej głupoty pędząc za lodem w konkretnym papierku czy t-shirtem z konkretnym napisem. Jeśli je zdobędziesz, to będziesz… akceptowany, uważany, wartościowy.
Mój profil pacjenta ostatnio się zmienia. Coraz częściej trafiają do mnie nastolatkowie. Widzę to tak: człowiek musi się odsunąć od rodziny i przejść do większego stada w pewnym wieku, to naturalna kolej rozwoju. Niestety dzisiaj młody człowiek, który odsuwa się od swojej rodziny trafia w próżnię swoich rówieśników. Otaczają go ludzie, którzy żyją ekranem, ilością kliknięć, pseudowartością pseudoautorytetów. Żeby znaleźć akceptację w takiej grupie musisz zacząć krakać tak, jak ona. Musisz mieć odpowiednie urządzenie, ubranie z metką, loda w papierku itd. Musisz wejść w pędzący strumień szamba i płynąć z radością do ścieku krzycząc LOL, XD itd. Kto się w tym nie odnajdzie, temu zostaje poczucie wyobcowanie, a w konsekwencji depresja.
Co może zrobić rodzic, który doczytał ten tekst do tego miejsca i zgadza się, że problem istnieje? Wziąć sprawy w swoje ręce. Przede wszystkim zadbać samemu o odpowiednie środowisko rówieśnicze dla swojego dziecka. Z ogromną pomocą przychodzą wszelkie kluby sportowe oferujące zajęcia dla dzieci. Tam gromadzą się młodzi ludzie, którzy mają w życiu jakieś cele i doświadczenie osobistego rozwoju. Oni uczą się, że jeśli chcą, to mogą i generalnie w życiu liczy się to, co się wypracuje, a nie to, co spadnie z nieba. Poza tym stare dobre harcerstwo, ministranci itp. Grupy, które mają jakieś zadania, zasady, relacje na żywo, a nie tylko wirtualnie.
Szkoła masowa moim zdaniem odchodzi do lamusa. To znaczy ona będzie istnieć, ale będzie zdominowana przez ludzi płynących z głównym nurtem- zarówno jeśli chodzi o dzieci, rodziców jak i nauczycieli. Alternatywą stają się małe szkoły prywatne, które będą tworzyły środowisko całościowego rozwoju całego człowieka, poczynając od solidnego kręgosłupa wartości, angażując jednocześnie całe rodziny. Ze względu na małą liczbę i rozmiar takich miejsc jest to propozycja elitarna i pewnie taką pozostanie. Niestety rozwarstwienie społeczeństwa będzie się pogłębiać. Chociaż każdy człowiek jest obdarzony wielką godnością poprzez sam fakt istnienia, to jednak przysłowiowy „drugi sort”, a nawet trzeci i kolejne będą się coraz wyraźniej krystalizować poprzez wybory, jakie każdy podejmuje w codzienności. Jeśli karmisz się byle czym, będziesz stawał się byle czym…
Ratujcie się z tego przewrotnego pokolenia… jeśli chcecie, jeśli widzicie, że to nie jest kierunek, w którym chcecie podążać Wy i Wasze dzieci.
PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo. Dzięki tym kliknięciom w zeszłym roku strona sama zarobiła na pokrycie kosztów utrzymania domeny, serwera itd. Dziękuję!