Wyjdź z kurnika i zacznij wreszcie latać!

Zdarzyło się pewnego razu, że jajko orła wypadło z gniazda. Miało szczęście, bo się nie potłukło spadając na ziemie. Znalazła je kura i wysiedziała- bo to w końcu jajko, a kury wysiadują jajka. Wykluł się mały pisklak, który od początku żył wśród kur. Nauczył się dziobać ziarno jak kury, gdakać jak one, czasem nawet podleciał kilka metrów. Pewnego razu zadarł głowę do góry i zobaczył na niebie cień wspaniałego ptaka, który dosłownie szybował w powietrzu. Pomyślał „wow, jak ja bym tak chciał…” Wtedy podszedł do niego inny kurczak, też spojrzał w niebo i powiedział: „hej, to jest orzeł, on może tak latać, ale my jesteśmy kurami. Ja jestem kura, ty jesteś kura- to nie dla nas.” Nasz orzełek zasmucił się, pomyślał: „tak, to orzeł, on tak może, a ja jestem kurą i tak nie mogę”. I poszedł, gdakał i żył jak kura, i umarł jak kura… Tyle ojciec De Mello jezuita.

Jego współbrat ojciec Remigiusz Recław prowadząc rekolekcje dla młodzieży dodawał w tym momencie po znaczącej pauzie: „koniec bajki” i wtedy zawsze pojawiało się gromkie: „uuuuuuuu” ze strony młodych. Zaraz potem Remi pytał: „słuchajcie, co trzeba zrobić z takim orłem, który myśli, że jest kurą? Trzeba wziąć go w ręce i zasadzić takiego mocnego kopniaka, żeby się wzniósł i wreszcie zaczął latać”- w tym momencie jezuita zakasywał sutannę i udawał, że kopie w kuper wielkiego orła, którego trzyma w dłoniach. Młodzi wyglądali wtedy tak, jakby to ich samych kopnął w zadek. Tak się czuli. Ja sam tak się czułem słuchając tej nauki.

Od tamtych rekolekcji minęło dwadzieścia lat, przez które zrozumiałem, że są trzy wyjścia z tej sytuacji bycia orłem przekonanym, że jest kurą. Możesz zacząć robić małe kroki, które wyprowadzą Cię z kurnika. Sam wiesz jakie, bo ta wiedza jest w Tobie. Orzeł sam wie, jak się lata i Ty też wiesz, gdzie jest Twoja radość, Twoja pełnia, Twoje prawdziwe życie. Jeśli nie chcesz zacząć iść sam, możesz czekać, aż Twoje życie kopnie Cię w dupę tak mocno, że wzlecisz, choć te kopniaki nie są przyjemne i nie od razu wznoszą. Te kopniaki to kryzysy, które potrafią przygnieść nas do ziemi na tyle mocno, że zmieniamy swoje życie. Niestety może się też zdarzyć tak, że będziesz miał pecha i nie spotka Cię kryzys. Przeżyjesz życie w wygodnej strefie komfortu, którą w swoim czasie zamienisz po prostu na cichą, komfortową mogiłę, z całkiem drogim nagrobkiem.

Zacznij robić kroki i pokochaj kryzys, bo naprawdę nie jesteś kurą, tylko orłem. Wyjdź z tego kurnika już dzisiaj, bo możesz!

PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo, dziękuję!

Poznaj moją książkę na temat rozwoju osobistego: „Cała naprzód!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.