Podczas rozmowy z kilkunastoletnim pacjentem z Zespołem Aspergera zapytałem tendencyjnie: „A jak się czujesz, kiedy wszyscy się śmieją z jakiegoś żartu, a Ty nie wiesz o co chodzi?” Młody człowiek, który zwykle sprawia wrażenie bycia trochę nieobecnym, w słabym kontakcie, nagle przestał się uśmiechać i kładąc na stole kartę, która jest na zdjęciu powyżej powiedział: „Czuję się, jakby wszyscy byli takimi identycznymi płatkami śniegu, a ja jestem zupełnie innym…” Nastała niespotykana podczas naszych sesji zwykle cisza… Po raz pierwszy ucichła jego wesołkowatość, zamyślił się i tak trwaliśmy w ciszy, a ja ukradkiem wytarłem łzę…
Po raz pierwszy przeczytałem o tym u Atwooda w jego „Zespół Aspergera kompletnym przewodniku”. Pisze tam, że to powoli sączące się poczucie bycia innym kumuluje się stopniowo w doświadczeniu dziecka z Zespołem i zwykle około siedemnastego roku życia owocuje depresją. Spotkałem już w swoim gabinecie kilkanaścioro ludzi w wieku około drugiej klasy liceum, którzy przychodzą z depresją, ale tak naprawdę jest to sprawa wtórna, bo pierwotnym problemem jest niezdiagnozowany Asperger. Powiedzmy sobie szczerze, jeśli ktoś od kilkunastu lat słyszy: „przestań, uspokój się, czy ty nie potrafisz….itd.” i jednocześnie cały czas mu się nie udaje pomimo szczerych starań, to depresja jest tutaj reakcją jak najbardziej oczywistą. Dlatego podobnie jak wspomniany Atwood jestem zdania, że młodego pacjenta warto zapoznać z jego diagnozą, aby „przebić balon” zagadkowości i zdemaskować tajemniczą niewiadomą. Według mnie to zadanie należy do rodziców, a zanim to zrobią powinni osiągnąć stan, który skrótowo nazywam: „być entuzjastą Zespołu Aspergera u swojego dziecka”. Być entuzjastą to znaczy dojrzeć do postawy akceptującej i przyjmującej wyzwanie, po pierwszych reakcjach buntu, niezgody i poczucia walącego się świata. Czy taka postawa jest możliwa bez udawania? Uważam, że tak, jeżeli wyrzuci się ze swojego umysłu i języka cztery słowa: „coś jest nie tak”. Dopiero jak dojdziesz to takiego przekonania, że z Twoim dzieckiem „wszystko jest tak”, tylko po prostu ono jest inne- PO PROSTU, wtedy będziesz w stanie bezpiecznie powiedzieć mu, że ma Aspergera.
To niesamowite jak spokojnie przyjmują to dzieciaki. Często wbrew obawom rodziców. Balony pękają i przychodzi ulga, bo niewiadoma przestaje uwierać i boleć.
Tylko najpierw musimy głęboko uwierzyć i przyjąć, że tak naprawdę każdy płatek śniegu jest inny. Każdy płatek. Nie ma dwóch takich samych, podobnie jak nie ma dwóch takich samych ludzi, więc albo ze wszystkimi jest coś nie tak, albo wszyscy są OK- choć różni…
PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo, dziękuję!
Kup moją najnowszą książkę o budowaniu rodziny i wychowaniu dzieci.
Dziękuję za Twój wpis. Mam w drugiej klasie liceum chłopca z autyzmem i z bardzo głęboką depresją. Liceum państwowe, bez oddziałów integracyjnych. Chłopiec dostał nauczyciela wspomagającego. Przydałby się warsztaty dla tej klasy jak funkcjonować z takim uczniem.