Coś być musi za zakrętem- dla tych, którzy stracili pracę.

Aerial View Of Road In The Middle Of Trees 1173777

Wczoraj nagrałem film na YouTubie, w którym opowiadam o moim doświadczeniu rezygnowania z pracy w szkole publicznej trzy lata temu. Zrobiłem to z myślą o tych wszystkich ludziach, którzy ostatnio stracili pracę w związku z kryzysem.

Życie można przeżywać jako pełną możliwości przygodę, albo jako nieustanne zagrożenie. Tak naprawdę to zależy tylko od Ciebie, na co się zdecydujesz. Serio- to tylko kwestia Twojej decyzji. Możesz iść do przodu odważnie, z ciekawością co czeka na Ciebie za zakrętem, albo możesz robić wszystko, żeby nie ruszyć się z miejsca, myśląc z lękiem, co może się stać, jeśli cokolwiek zmienisz.

To bezpieczne miejsce, w którym jesteś to tak zwana strefa komfortu. Dla mnie przez dziesięć lat była to praca w publicznej szkole. Nie było źle, bo przede wszystkim miałem poczucie, że robię dobrą robotę dla dzieci jako wychowawca, a potem psycholog szkolny. Do tego zawsze miałem szczęście do współpracowników. Kwestie finansowe ogarniałem, bo po powrocie ze szkoły jechałem na korepetycje, a w weekendy robiłem wesela jako wodzirej, więc mogłem bez lęku zaglądać do lodówki. Pomimo to czułem, że to nie jest miejsce, w którym chcę dożyć do emerytury. Wpływały na to różne czynniki, przede wszystkim konsekwentne degradowanie zawodu nauczyciela realizowane przez kolejne ekipy rządzące. W szkole wypowiedzenie powinno się złożyć w maju, żeby trzymiesięczny okres upłynął z końcem wakacji. Pamiętam, że przez kilka lat chodziłem w tym miesiącu jak potłuczony, bo niby wiedziałem i chciałem, ale bałem się odejść. Kilkakrotnie zdecydowałem się zostać na kolejny rok. Wreszcie poradziłem sobie z tym lękiem przy pomocy podstępu. Już w listopadzie 2016 rozgadałem wszystkim w szkole, że to ostatni rok. Wiedziałem, że to zmusi mnie do odejścia, bo inaczej będą się ze mnie śmiać. Kiedy nadszedł maj 2017 okazało się, że jednak nie jest łatwo. Mijały kolejne dni, a ja nie byłem w stanie napisać wypowiedzenia. Pętla czasu zaciskała się na szyi. Z pomocą przyszedł Najwyższy. Pamiętam, że podczas jednego rozmyślania doznałem oświecenia: „skoro nazywam Najwyższego swoim Ojcem, to absolutnie nielogiczne jest, abym bał się podejmowania i realizowania tego rodzaju decyzji.” To uświadomienie dało mi takiego kopa, że jeszcze tego dnia napisałem i złożyłem wypowiedzenie. Wtedy zaczęły się dziać cuda. Dwa dni później zadzwonił dyrektor wydawnictwa proponując wydanie książki na podstawie mojego bloga. Prowadziłem już te zapiski wtedy od pięciu lat i nigdy wcześniej nikt nie złożył podobnej propozycji. Zupełnie tak, jakby świat czekał na krok z mojej strony. Dzisiaj już trzecia moja książka jest redagowana. Prowadzę prywatny gabinet psychologiczny i współpracuje z przedszkolami jako psycholog na normalnych (finansowo) warunkach. Okazało się, że można normalnie zarabiać także w tej branży. Wszystko się układa bardzo dobrze. Absolutnie nie byłoby tak, gdybym został wtedy w szkole. To była najlepsza decyzja i bardzo się cieszę, że pokonałem swój lęk.

Jeżeli straciłeś pracę, to masz wybór- możesz się załamać, wpaść w depresję i mieć za złe wszytko wszystkim, albo możesz podnieść głowę do góry, wciągnąć powietrze i zapytać z uśmiechem: „ciekawe co dla mnie przygotowałeś, skoro mam zostawić to, co było dotychczas?”

Przygoda, albo zagrożenie- Ty wybierasz.

PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo, dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.