Piotr Urbanowski- człowiek, który nosił sutannę.

Wczoraj nie przyszedł na poranną mszę, którą miał odprawiać. Nie mogli się do niego dodzwonić, więc w końcu wyważyli drzwi i znaleźli go martwego w pokoju. Szok! Miał zaledwie 48 lat, a przecież jeszcze po północy wrzucił post na fejsa… ostatni post.

Poznałem go, gdy był wikarym w parafii mojej narzeczonej. Rzucał się w oczy, bo uśmiechał się do ludzi, co wtedy w tej parafii było rzadkością wśród księży. Niedługo po naszym ślubie odwiedził nas w domu i chyba nawet był pierwszym gościem naszego nowego gniazdka. Przyszedł nie dlatego, że się przyjaźniliśmy, ale po to, żeby przeprosić. Sytuacja była taka, że inny ksiądz, który wtedy pracował w tej parafii bardzo nas zranił wypisując na parafialnym forum obraźliwe komentarze na temat naszej uroczystości. Wiadomo było, że tamten ksiądz w życiu nie przeprosi, a proboszcz się nie wychyli. Kto idzie drogą Kościoła Katolickiego za Bogiem ten prędzej czy później doświadczy, że takie ciosy od wewnątrz bolą najbardziej i wcale nie są rzadkością. Ksiądz Piotr na pewno też już to wiedział, dlatego do nas przyjechał i przeprosił za to, że nie mógł osobiście być z nami w tym dniu. Pamiętam, że przyniósł książkę o Matce Teresie. Kiedy okazało się, że akurat już taką mamy, był trochę zażenowany, ale wziął ją z powrotem, pewnie po to, żeby przekazać dalej. Wypił herbatę, pogadał jak człowiek to znaczy mówił, ale też słuchał. I pojechał dalej. Dał nam godzinę swojego czasu. To była ważna godzina, która pomogła nam wybaczyć Kościołowi. Dzisiaj wiem, że była tym bardziej cenna, bo była godziną z bardzo krótkiego życia.

Jest wielu ludzi, którzy znali go dłużej, więcej i bardziej intensywnie. Pewnie każdy z nich mógłby napisać o nim książkę, albo nagrać film. To może nawet nie głupi pomysł, żeby w czasach kiedy drugi film Siekielskich o księżach, którzy zachowali się nieludzko zyskuje kolejny milion odsłon, napisać milion książek i nagrać milion filmów o takich ludziach jak Piotr Urbanowski. Jest wiele pustych sutann, pod którymi brakuje człowieka ale jest dużo więcej takich ludzi, jak on. LUDZI, którzy noszą sutanny. Oni w naszym życiu zapisuję się nie przez swoje kazania, ale przez spotkania, w których nawet nie mówią o Bogu, ale go przynoszą. Najważniejsze, żebyśmy mieli w głowie takie wspomnienia, które nadają Kościołowi i w ogóle życiu sens i układają się w wielkie słowo- MIŁOŚĆ. I może jeszcze jedno- spieszmy się powiedzieć tym ludzkim księżom o naszej wdzięczności, bo mogą jutro nie przyjść na poranną mszę.

Dedykuję ten tekst mojemu przyjacielowi Sławkowi, dorosłemu facetowi, który wczoraj płakał po stracie księdza Piotra.

PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo, dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.