Całe życie można gonić za szczęściem i nie zauważyć, że ono tak naprawdę jest cały czas pod nosem. Przykład z przemysłu motoryzacyjnego jest bardzo wymowny, bo nigdy nie będziesz jeździł takim samochodem, żeby nie było lepszego- większego, szybszego, bezpieczniejszego itd. Doświadczyłem tego na własnej skórze. Radość z zakupionego auta jest krótkotrwała i już po kilku dniach nie cieszę się z niego, tylko frustruję brakiem innego modelu. Być może w Twoim życiu nie chodzi o auta, ale czy też nie gonisz za jakimś wiecznie uciekającym króliczkiem? Czy nie jest tak, że kiedy udaje Ci się go dogonić i zrealizować założony cel, to radość trwa tylko chwilę? Tak będzie zawsze, bo na tym polega ten mechanizm. Do tego jeszcze wielu ludziom zależy na tym, żebyś nigdy nie wyzwolił się z tego błędnego koła, bo dzięki Twojemu poczuciu niezaspokojenia ich portfele stają się coraz grubsze. Gdybyś tak przebudziła/ przebudził się, to dopiero byłby potężny kryzys ekonomiczny. Gdybyś zrozumiał jak bohater bajki Pan Kisielek, że tak naprawdę szczęścia nie dadzą Ci rzeczy, ale świat, który Cię otacza, a który jest Ci podarowany. A nadto wszystko sam fakt, że żyjesz to już jest największe szczęście. Wtedy mógłbyś samochód traktować jako narzędzie do przemieszczania się, ubranie jako okrycie chroniące przed zimnem i zakrywające nagość itd. Wszystkie rzeczy trafiłyby na swoje miejsce w hierarchii ważności, która oparłaby się na stabilnym przekonaniu, że jesteś wartościowy. Gdybyś nie potrzebował razem z drogimi spodniami kupować sobie poczucia ważności i własnej wartości, to prawdopodobnie wielu ludzi musiałoby sobie poszukać nowej pracy i kto wie, może przy okazji też odnaleźliby swoje autentyczne szczęście…
Ten świat naprawdę nie mógł dłużej istnieć bez Ciebie i właśnie dlatego się urodziłeś. Tylko i aż dlatego! Jesteś darem, jesteś cudem, dobrze, że jesteś! Koniec, kropka. Wszystko co będziesz miał, wszystko czego dokonasz jest dopiero po tej kropce. Ale to pierwsze zdanie jest najważniejsze. Pozostałe można do niego dopisać, ale nie można ich napisać bez niego. Fundamentem jest miłość. Kto buduje bez fundamentu, w pewnym momencie zrozumie, że jest bezdomny, nawet jeśli będzie wtedy w luksusowej willi z basenem…
PS. Klikając w reklamę na moim blogu wspierasz mnie finansowo, dziękuję!
Posłuchaj bajki o przemianie Pana Kisielka. On już zrozumiał o co w życiu chodzi. Do jego przebudzenia doprowadził go mały piesek, który wiedział co jest w życiu naprawdę ważne: