Od kilku lat mam zaszczyt pracować z Dziećmi ze spektrum autyzmu. Od ponad roku pracuję także z rodzicami tych dzieci- dołączając do indywidualnych konsultacji także grupę wsparcia oraz z nauczycielami prowadząc grupy superwizyjno- szkoleniowe. Patrząc z boku oraz rozmawiając z jednymi i drugimi widzę, jak wiele Ci ludzie mają sobie wzajemnie do powiedzenia ale także jak duże są bariery w komunikacji po obu stronach. Ponieważ ostatecznie chodzi o dobro dziecka, to uważam, że trzeba za wszelką cenę dążyć do porozumienia i współpracy pomiędzy nami dorosłymi, dlatego pozwalam sobie napisać dzisiaj do Nauczycieli w imieniu rodziców.
Po pierwsze DZIĘKUJEMY! Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za wszystko, co dobrego robicie dla naszych dzieci. Nie zawsze jest okazja, żeby tę wdzięczność wyrazić ale ona w nas jest.
Pomóżcie naszym dzieciom. Czasami trzeba naprawdę niewiele, żeby dziecko ze spektrum autyzmu przeskoczyło swoją trudność. Podobnie jak niewiele trzeba, żeby zaasekurować dziecko skaczące ze słupka na kolejny słupek- wystarczy podać rękę. Tak samo z naszymi dziećmi, które mają swoje histerie, lęki, fiksacje itd. Jednocześnie dziękujemy Wam za to, że już to robicie i za Waszą pomysłowość i twórczość w tym temacie.
Mówcie nam co i jak. Baaardzo potrzebujemy informacji zwrotnej. Błagamy, nie uciekajcie przed nami. Wiemy, że macie różne doświadczenia z różnymi rodzicami, jest nam wstyd i jesteśmy wściekli na rodziców, którzy wypierają problemy swoich dzieci ale nie mierzcie nas ich miarą. Jesteśmy tutaj, żeby pomóc swojemu dziecku, a więc także Wam, bo Wy z nim pracujecie.
Uczcie się, szukajcie. Korzystajcie z literatury, szkoleń, internetu. Bądźcie ciekawi. A potem uczcie nas, dzielcie się także z nami swoją wiedzą i szukajmy razem. My też możemy Was wiele nauczyć o naszych dzieciach, bo jesteśmy z nimi zawsze i od zawsze.
Próbujcie nas zrozumieć. Idziemy trudną drogą. Często inni ludzie patrzą na nas i oceniają jako nieudolnych rodziców albo zamordystów albo jeszcze inaczej. Zdarza się nierzadko, że najbliżsi nas nie rozumieją i nie dopuszczają do siebie prawdy o autyźmie dziecka, tylko obarczają nas winą za wszystko. Problem dziecka nierzadko wystawia na próbę nasze małżeństwa, nasze relacje z dziadkami i przyjaciółmi. Naprawdę idziemy trudną drogą. Ale idziemy, bo chodzi o nasze dzieci, więc się nie poddajemy.
Uśmiechajcie się więcej. Przede wszystkim do naszych dzieci. Bądźcie dla nich życzliwi i szukajcie w sobie dobrych uczuć pomimo tego, że często są specjalistami od wzbudzania uczuć całkiem przeciwnych. Uśmiechajcie się do nas.
Mówcie nam także o sukcesach naszych dzieci. Jesteśmy ludźmi skoncentrowanymi na problemach i trudnościach, bo taki jest charakter pracy z naszymi dziećmi ale jeśli nie dostajemy także dobrej informacji, jeśli nie widzimy nawet drobnych sukcesów, to działa na nas jak “motywacyjno- emocjonalny wampir”. Czasami mamy trudność z przyjęciem tej dobrej informacji, więc krzyczcie nam ją do ucha. Pomóżcie nam!
Odpuście czasem. Konsekwencja jest naszym nieocenionych sprzymierzeńcem w wychowaniu dzieci w ogóle ale czasami nawet dla swojego zdrowia psychicznego, odpuście dziecku.
Gdybyśmy mieli dać Wam jakiś prezent do pracy, to dalibyśmy Wam niewyczerpane źródełko cierpliwości. Sami wiemy, jak to jest ważna postawa w pracy z naszymi dziećmi. Mamy na koncie trudne doświadczenia, kiedy nam samym się ta cierpliwość kończyła i wiemy czym to smakuje. Dlatego życzymy Wam i jednocześnie prosimy Was o cierpliwość.
Bądźcie ciekawi naszych dzieci. Nam to pomaga. One zawsze mają jakąś swoją logikę, jakieś swoje niestandardowe myślenie, nawet wtedy, gdy rzucają krzesełkami albo udają traktor albo przeszkadzają Wam w ten czy inny sposób.
Chrońcie nasze dzieci przed niezrozumieniem innych dorosłych. Przede wszystkim chrońcie je przed innymi rodzicami, którzy czasami w emocjach wynikających z troski o swoje pociechy, robią niemałą krzywdę naszym.
Czasami to, co jest nieważne dla Was, dla naszego dziecka jest sprawą życia lub śmierci. Raczej unikajcie powiedzenia “nic się nie stało”, a znajdźcie czas na pytanie “co się stało?” Kucnijcie obok, popatrzcie w oczy, posłuchajcie odpowiedzi. Okażcie troskę, zainteresowanie. Pogłaszczcie po głowie albo podmuchajcie na bolące miejsce. Nasze dzieci też potrzebują doświadczenia miłości.
Nasze dzieci są nadwrażliwe. Jakiś bodziec, który dla innych jest niezauważalny i pozostaje w tle, dla naszego dziecka jest początkiem i końcem rzeczywistości. Nierówno wiszące verticale albo dźwięk kredy piszącej po tablicy może zupełnie rozbijać nasze dzieci. Starajcie się je poznać i zrozumieć.
Często proste czynności, które dla pozostałych rówieśników nie stanowią problemu, dla naszych są “nie do przeskoczenia”. Pomóżcie im zapiąć kurtkę albo zawiązać szalik.
Nie pozwólcie, żeby inne dzieci śmiały się z naszych.
Nasze dzieci nie są niegrzeczne tylko często nie rozumieją co się do nich mówi. Starajcie się mówić jak najprościej. Przede wszystkim jednak nie pozwalajcie sobie na myślenie, że dziecko jest bezczelne czy złośliwe. Ono po prostu na razie inaczej nie umie ale się nauczy. Pomożemy mu, razem damy radę!
Nasze dziecko czasami potrzebuje chwili przerwy, bo jego układ nerwowy już nie daje rady. Dajcie mu możliwość złapania oddechu.
Absolutnie, za wszelką cenę nie bierzcie do siebie tego, że nasze dziecko robi do Was miny albo wyzywa w mniej lub bardziej wulgarny sposób. Za wszelką cenę starajcie się ocalić w sobie sympatię do dziecka, mimo, że ono robi tak wiele, żeby tę sympatię stracić. Ono po prostu na razie inaczej nie umie. Tak sobie radzi z trudnymi emocjami. Nauczymy je ale potrzebujemy mieć do niego serce. Miejcie to serce nawet wtedy, kiedy ono nazywa Was “pierd…ną babą”. Bądźcie dorośli i nie dajcie się zranić przez tych małych ludzi, którzy dopiero uczą się sposobów na poradzenie sobie ze złością i innymi nieprzyjemnymi uczuciami.
P.S. ode mnie:
Mam to szczęście, że pracuję z ludźmi zmotywowanymi do pracy. Zarówno grupa rodziców jak i grupy nauczycieli, które prowadzę, to osoby CHĘTNE. Jest to jedyny warunek uczestnictwa. Nie jeżdżę na szkolenia dla całych rad pedagogicznych, gdzie połowa uczestników wypełnia dokumentację podczas gdy prowadzący pokazuje slajdy. Nie trafiają do mnie także Ci rodzice, którzy za wszelką cenę wypierają problem i udowadniają wszystkim wokoło, że to ich wina, a nie specyficzna konstrukcja dziecka. Dlatego też powyższy materiał nie przedstawia całej rzeczywistości. Jest niestety dużo rodziców, którzy trwając w oporze przed diagnozą swojego dziecka robią wszystko, żeby udowodnić, że problem leży gdzie indziej. To Ci słynni: “co szkoła zrobiła”, “Pani sobie nie radzi” itd. Szkoda, że tacy są, bo tracą na tym ich własne dzieci. Są także nauczyciele, którzy zrobili by więcej dobrego, gdyby zmienili pracę. Nie pozwólmy jednak, żeby przez nich cierpiały DZIECIAKI, BO ONE SĄ W TYM WSZYSTKIM NAJWAŻNIEJSZE.
Bardzo budujący artykuł ale skąd czerpać dobrą wiedzę na temat naszych dzieci? Nie każdy ma czas, możliwość dotrzeć do dobrego psychologa.
Szukać, szukać, szukać. Często jest to pod ręką choćby w internecie. Na przykład na YT tzw. Ted’exy na temat autyzmu są bardzo motywujące, niestety w języku angielskim. Poza tym jeśli dziecko jest najważniejsze, to raczej na inne sprawy nie ma czasu ale na tę jedną zawsze jest.
Dziękuję . Tego typu teksty są mi bardzo potrzebne. Znów mam w klasie ucznia z ZA. Jest trudno…bardzo… Nawet nauczyciel wspomagający niewiele może… Ale wierzę,że będzie lepiej… Nie poddaję się. Nauczycielka
Słowu „znów” trochę boli, ale może jestem przewrażliwionym rodzicem.