Dorota, Ula, Ela, Justyna, Sylwia, Agnieszka, Asia, Ewa, Małgosia, Karolina i wszyscy Ci wspaniali Nauczyciele, których spotkałem i spotykam:
Z okazji Waszego święta:
dobrze, że jesteście!!!
są różne systemy edukacyjne na świecie, Finlandia ma podobno świetny, Polska taki sobie; podoba mi się porównanie systemu do krwiobiegu, jakikolwiek by był, to i tak najważniejsza jest jakość krwi, to Wy jesteście krwią i to dzięki Wam to wszystko idzie do przodu,
dbajcie o siebie, potrzebujemy, żebyście byli szczęśliwi, bo wtedy nasze dzieci też takie będą,
dbajcie o swoją rodzinę, stawiajcie szczelne granice pomiędzy pracą, a domem;
nie logujcie się do dziennika w dni wolne od pracy,
każdy rodzic może poczekać na odpowiedź;
możesz być asertywny i mówić „NIE”,
przyjemne emocje nie są celem samym w sobie, nie chodzi o to, żeby wszystkim było miło Twoim kosztem,
pamiętajcie że Wasze osobiste dziecko jest zawsze ważniejsze od kartkówek, sprawdzianów i konspektu lekcji,
dzieci nauczycieli potrafią powiedzieć po latach: “nie miałaś dla mnie czasu”, z drugiej strony uczniowie z Twojej klasy potrafią po latach udawać na mieście, że Cię nie zauważają czy nie rozpoznają,
jeżeli Twój dyrektor nie trzyma zawsze najpierw Twojej strony w sytuacji niejasności, to nie jest wart, żebyś dla niego pracowała, odejdź z tej szkoły albo pomóż jemu odejść (wcale nie musisz pozytywnie opiniować jego kandydatury na kolejną kadencję),
jeśli jakiś rodzic mówi: “ja też pracowałem w szkole” albo “moja mama też była nauczycielką”, to w ogóle się tym nie przejmuj, nie ma co komentować, czas przeszły taką odpowiedź całkowicie dyskredytuje,
jeśli rodzic pyta “co szkoła zrobiła?”, to wstrzymaj się z odpowiedzią i powiedz: “Pan pierwszy, proszę wymienić co rodzice zrobili”,
jeśli rodzic mówi: “Pani sobie z nim nie radzi”- to jeśli jesteś nauczycielem stażystą, owszem idź się szkolić ale jeśli jesteś nauczycielem z co najmniej kilkuletnim stażem odpowiedz: “dotychczas sobie radziłam, a z Pana dzieckiem owszem nie umiem, co oznacza, że albo Państwo jesteście nieudolni wychowawczo albo dziecko ma specyficzną konstrukcję i wymaga pomocy specjalistycznej”,
pamiętaj, że najwyżej potrącą Ci premię- to taki smutny żart, bo nigdy tej premii nie miałeś,
żaden rodzic nie pozwoli Ci wtrącać się do swojej pracy, nie będzie słuchał Twoich rad jak udzielać kredytu w banku czy jak prowadzić taksówkę, więc Ty też nie musisz im pozwalać uczyć Cię Twojego fachu,
tak naprawdę nie istnieją słowa: “muszę, trzeba, powinno się” itd. Istnieje tylko “CHCĘ”. Jeśli chcesz, to bądź nadal nauczycielem ale bądź nim tak, jak Ty chcesz. Wtedy będziesz autentyczny i będziesz wychowywał autentycznych ludzi,
jakby coś poszło nie tak, to nie martw się, w pierwszym lepszym markecie dostaniesz więcej na start, niż teraz masz po mianowaniu,
Dlaczego to napisałem:
Bo wczoraj był Dzień Nauczyciela,
bo uważam, że jesteście bohaterami,
bo uważam, że jesteście zahipnotyzowani i nie znacie swojej prawdziwej wartości,
bo wierzę, że się przebudzicie i uderzycie pięścią w stół, co wszystkim nam wyjdzie na dobre, a zwłaszcza naszym dzieciom,
a poza tym: “proszę Pani, ja też kiedyś pracowałem w szkole” 🙂
Wszystkiego najlepszego z okazji Waszego święta.
Dziękuję za Twoje słowa. Musze je ciągle sobie przypominać i czytać ten tekst przynajmniej raz w tygodniu. Będę go czytać gdy tylko zapomnę o tym jak jestem wartościowa. Dziękuję Michał. Jak zwykle w sedno.
Dziękuję, ziękujęD, iękujęDz, ękujęDzi….jak czołgowa gąsiennica- zamknąłeś wszystko, co czujemy w poruszającym stwierdzeniu. Michał, jak dobrze, że jesteś !
Dla Ciebie też OGROMNE życzenia i szczere uznanie! Dobrze jest zobaczyć na horyzoncie przyjazny, bliźniaczy statek. Wtedy możemy na siebie spojrzeć z boku.
Właśnie wróciłam z zebrania z rodzicami. Nowa 1 klasa, maleństwa. 100 % frekwencji i 3 godziny – wspaniałe, motywujące, wracające wiarę w rodziców. Bałam się, że wyczerpałam szczęśliwy limit „dobrych rodziców”, a jednak jeszcze raz dostałam bonus, o jakim marzy każdy nauczyciel. ” Z dziećmi zawsze sobie poradzę, martwiłam się tylko jakich dostanę rodziców”. Znów ciekawe, prowokujące, inspirujące trzy lata przede mną. Może dlatego, że wierzę w to co robię, w słuszność i celowość każdego słowa. My przecież pracujemy na otwartym sercu i umyśle !!!- to zobowiązuje i czasem przeraża. Jeżeli rodzice – instrumentariusze ufają i chcą zrozumieć problemy, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że się uda. Uda się wyprowadzić cząstkę pokolenia, która dalej będzie zmieniać co jest do zmiany -na dobre.
Do usłyszenia znów w jakimś porcie.
Ściskam i pomyślnych wiatrów, bo tego nauczycielom dziś bardzo potrzeba.
Dzięki za ten tekst. Jak to dobrze, że jeszcze ktoś nas rozumie. Pracuję dziewiąty rok w szkole i od kilku lat zaczęłam odczuwać frustrację choć starałam się stłumić to uczucie. Poszłam do tej pracy,bo dobrze czułam się w towarzystwie dzieci. Będąc wychowawczynią, spotkały mnie nieraz ciosy zadane całkiem niespodziewanie i to ze strony dorosłych- podobno dojrzałych ludzi. Rodzic nie miał odwagi przyjść na rozmowę w cztery oczy tylko za plecami próbował zwerbować innych przeciwko mnie. Lub inny jeszcze przypadek pana na stanowisku,który na forum podczas zebrania „rzucił się na mnie” z pretensjami. Wtedy straciłam serce i zaufanie do dorosłych. Mam jeszcze trochę miłości do dzieci, nie wiem tylko czy się ona rozpali, czy zgaśnie. Nie lubię narzekać, ale miałam nadzieję,że z latami i po uzyskaniu stopnia nauczyciela mianowanego moja sytuacja materialna się poprawi. Niestety,pomijając aspekt finansowy, zaczynam odczuwać minusy zawodu, np. brak czasu dla moich osobistych dzieci, łapanie przeróżnych chorób, zmęczenie,które wywołane jest stresem. Ciekawe, czy zaraz ktoś nie odpisze standardowo:”zmień pracę albo poprzewracało ci się w… „. Cóż, nadzieja umiera ostatnia i tkwię na posterunku….choć zaczynam myśleć o innej przyszłości.
Dziękuję za ten komentarz i za to, że jesteś nauczycielem. Zapraszam na stronę nauczycielesawazni.pl 🙂