Człowiek człowiekowi Polakiem.

thumb-down-smiley

Prowadziłem ostatnio przyjęcie weselne, na którym wraz z Panem Młodym było jeszcze sześćdziesięciu Niemców. Ku ich ucziesze starałem się tłumaczyć polskie tradycje po niemiecku, choć jak zaczynam zdanie w tym języku, to nigdy nie mam pewności, czy będę umiał je dokończyć, stąd czasem ląduje po angielsku. Ale goście zagraniczni byli wyraźnie uradowani tym, że słyszą swoją ojczystą mowę, a gdy widzieli, że nie jest mi łatwo, uśmiechali się jeszcze bardziej z wielką życzliwością. Niektórzy nawet chwalili, że dobrze mówię po niemiecku. Ale obecni na przyjęciu Polacy, którzy biegle mówią po niemiecku, zwrócili mi kilka razy z oburzeniem uwagę, że powinienem użyć innego słowa. Niemcy się cieszyli moim niemieckim, a Polaków on denerwował. Warum? Dlaczego? Why?

Wczoraj z kolei obserwowałem dzieci, które rywalizowały w turnieju międzyszkolnym w piłkę nożną. Koledzy, którzy wyszli akurat na przerwę, też przyszli na boisko. Myślałem, że będą dopingować swoich, a tymczasem oni naśmiewali się z ewentualnych błędów własnej drużyny. Dlaczego?

Niedawno pewien gimnazjalista opowiadał mi, że pierwsze półrocze w nowej szkole to było „abyś zgnoił, zanim sam zostaniesz zgnojony”. Dlaczego?

Dlaczego tak cieszy porażka drugiego Polaka? Dlaczego Polacy nie znoszą mówić w obcym języku przy innym Polaku? Dlaczego dzieci po szkole chodzą w nieustannym napięciu, ludzie boją się i krępują siebie nawzajem itd.?

Dlaczego wystarczy wyjechać do pierwszej miejscowości za zachodnią granicą, żeby poczuć, że nie musisz z nikim walczyć, że ludzie się do Ciebie uśmiechają, Twój sukces nikomu nie zagraża, żeby usłyszeć „doceniam”, „dobra robota”?

Co mam zrobić dzisiaj, a moje dzieci za dwadzieścia lat były od tego wolne? Żeby nie musiały gnoić i były odporne na gnojenie?

4 komentarze

  1. Rozumiem, że „prowadziłeś wesele” jako osoba do tego zadania wynajęta ? Otrzymałeś wynagrodzenie ?
    Jeżeli tak, to wcale się nie dziwie niezadowolenia Polaków (można przyjąć jako gospodarzy)
    W analogicznej sytuacji na przyjęciu w Niemczech, gdy prowadzący nie umiałby się wysłowić podejrzewam, ze zostałby potraktowany przez rodaków podobnie. Jeżeli byłby to język polski to Polacy mieli by ubaw po pachy.
    Na przykładzie 3 losowych „wydarzeń” oceniłeś całe pokolenia Polaków. Gratuluje.
    Uwierz mi, za granicą nie zawsze jest różowo. Nigdy nie zrozumiem czemu ma służyć to równanie w dół w stosunku do innych nacji.

    1. Tomko, dałeś mi do myślenia. Podrzuć mi jeszcze proszę kilka przykładów, jak Polacy robią inaczej, bo naprawdę potrzebuję, bo chcę się ucieszyć tym, że jest inaczej niż napisałem. Czy zgodzisz się ze mną, że Twój komentarz- nawet jeśli jest całkowicie słuszny- to jednak swoim tonem potwierdza moją tezę?

      1. Ale podejrzewam,ze w kontrakcie nie było wymogu,żebyś zwracał sie do gości po niemiecku,prawda? A robiłeś to,bo widziałeś,ze gościom sprawia to przyjemność. Rozumiem Twojr zdziwienie,że zamiast wsparcia ze strony „swoich” były śmiechu i zniesmaczenie (?). Ja sama mieszkam za granicą (w Danii) i zastanawialam się nad tym mnóstwo razy.oczywiście,nie jest różowo.ale! Mam wrażenie, ze wychowuje się dzieci,próbując im wpoic jakaś taka dumę narodową,miłość do języka, tradycji, itd. Do rzeczy,które są cały czas żywe. W Polsce mam wrażenie, ze te dumę narodową buduje sie na historii,nie widząc może innych rzeczy,z której my Polacy możemy być dumni. Takie moje przemyślenia.

  2. Hej! Po pierwsze chciałam się odnieść do faktów. Nie przypuszczam, żeby Michał tak źle mówił po niemiecku skoro zdecydował się prowadzić wesele w tym języku. To raczej jego wrodzona skromność i pokora kazały mu napisać, że może..nie jest perfekcyjnie. Nie ma to zupełnie związku z tym, że jak to napisał tomko nie potrafi się wysłowić. Więc o kompromitacji językowej nie może tu być mowy. To raczej pokazuje, jak bardzo niektórzy są wrażliwi na drobne potknięcia udowadniając tym samym, że są lepsi/udowadniają sami sobie ma się rozumieć/. Kiedyś jakiś psycholog społeczny powiedział mało psychologicznie a raczej wyraził się w kategoriach duchowych, że podstawowym grzechem Polaków jest pycha. Oczywiście, że nie dotyczy to każdej osoby. Natomiast pracując w szkole spotykam się jak najbardziej z tym , o czym pisze Michał z wyśmiewaniem innych, z chorą rywalizacją o wszystko. To często zdarza się w korporacjach i ma związek z mobingiem ze strony pracodawcy lub innych pracowników. Wystarczy spojrzeć na władzę. Te wszystkie niuanse o których pisze Michał zostały zauważone przez naukowców /odsyłam do artykułu z marcowych „Charakterów” pt: ” Czy zagrażamy sami sobie”.Trzeba tomko przeczytać parę książeczek np. p dr Hamer „Demon nietolerancji” itp.i wtedy można się dowiedzieć parę rzeczy o przyczynach i o tym dlaczego tak istotnie jest. Osobiście jestem dumna z tego, że jestem Polką ale niestety smutne jest to, że jako naród mamy wiele do zrobienia w sferze tolerancji, szacunku do drugiego człowieka jaki by nie był. Pozdrawiam ciepło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.