Pośpiech, który zabija.

thanks-4183581-800x500_c

Przyjaciel opowiadał mi wczoraj o wolontariuszce, która przyleciała do Polski z Australii na 5 miesięcy, żeby uczyć młodzież angielskiego w jednym z warszawskich renomowanych gimnazjów. Młoda kobieta była głęboko poruszona faktem, że uczniowie wychodząc z ostatnich zajęć nie powiedzieli jej nawet „do widzenia”, nie mówiąc już o tym, żeby ktoś podziękował za te kilka miesięcy wspólnej pracy. Welcome to Poland Baby- chciałoby się powiedzieć. Witaj w kraju, gdzie wdzięczność jest równie egzotyczna, jak Twóje kangury i koale.

Nasi wygrali trzeci mecz, wreszcie zagrają czwarty na mistrzostwach- wychodzę z dzieciakami na miasto, żeby poświętować, a tu- „ku… dlaczego nie więcej, co to za gra, patałachy…” Jak byłem dwa lata temu w Belgii i ich czerwone diabły ojechały Rosje w fazie grupowej, to na ulicach Brukseli była fiesta godna Rio. Welcome to Poland Man- the country of narzekanie.

Jutro dzieciaki przyniosą świadectwa- czy rodzice zdobędą się na gest wdzięczności? Czy zaplanowałeś już gdzie zaprosisz swoje dzieci albo jaką atrakcję im zaproponujesz w podziękowaniu za ich całoroczną pracę? Czy będziesz uczył swoje dzieci wdzięczności przez proste gesty wobec nauczycieli- kwiaty? Czy w ogóle wziąłeś urlop na jutro?

Ostatnio jedna Pani chciała zabić moją znajomą na przejściu dla pieszych, bo akurat wyprzedzała autobus, którego kierowca zatrzymał się, żeby przepuścić. Pośpiech może zabić. A codzienny pośpiech, w którym decydujemy się żyć zabija nieustannie wiele przejawów życia, między innymi wdzięczność i radość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.