Gdyby tak wszystkie matki przewlekle chorych dzieci wyrzuciły swoje poczucie winy na „psycho-śmietnik”… Tak, jak się wyrzuca niepotrzebny sprzęt, kartony po meblach, zepsute zabawki… Ale one pielęgnują w sobie to poczucie winy jak piękną, drogocenną roślinę. Tymczasem to jest chwast i jego miejsce jest na śmietniku. Dziś jest dziś. Już nigdy nie będzie wczoraj, a tymbardziej nie będzie już tej chwili, kiedy rzekomo coś zaniedbałaś, nie dopatrzyłaś, nie zrobiłaś badań itd.
Żyjemy dziś i idziemy w kierunku jutra.
Ech… Nie róbmy z matki przewlekle chorego dziecka drugiego ojca.
Gdyby to było tak proste jak wyrzucenie niepotrzebnego mebla, zabawki czy wspomnienia nawet, matki robiłyby to. Uwierz.