Ostatnio pracowałem z grupą dziesięciolatków, które rysowały swoje marzenia. Kilka osób przy stole wśród swoich marzeń narysowało szóstkę z matematyki. Niektórzy twierdzili, że wystarczy im chociaż jedna szóstka. W grupie była jedna dziewczynka, która narysowała swoje marzenie, także związane z matematyką- „chciałabym znać odpowiedzi na wszystkie pytania matematyczne”. To mnie zaintrygowało. Pomyślałem, że pewnie już ma szóstki z matematyki, więc o nich nie marzy. Okazało się, że ocen to dziecko wcale nie ma rewelacyjnych ale, jak powiedziała „chcę być architektem, dlatego potrzebuje znać się na matematyce”. To mnie urzekło. Uświadomiłem sobie, że właśnie na zamulonym dnie polskiego systemu szkolnictwa znalazłem perłę. Skąd się wzięła? Jak przetrwała do czwartej klasy szkoły podstawowej nie tracąc wizji, marzeń, pasji? Jej rodzice zapewne mieliby dużo do powiedzenia w tym temacie.