Mój wirtualny znajomy tak napisał na fejsbuku:
Ostatnio otrzymałem mejla takiej treści:
„Przepraszam książka odebrana przez sąsiada pniewarz nie było nikogo w domy wszystko w porządku dziękuje za informacjię POZDRAWIAM.”
Okropna „kaszanka” – prawda?
Czy szkoła podstawowa nie powinna zapewnić minimum wiedzy, by takie „kaszanki” nie funkcjonowały w komunikacji? Chętnie poznałbym nauczyciela/nauczycielkę języka polskiego autora tego mejla!
A ja ostatnio siedziałem na sprawdzianie szóstoklasistów i okazało się, że oni mają papiery na to, że nie potrafią przepisać swojego numeru pesel bezbłędnie!!! Więc na początku nauczyciele chodzą po sali i przepisują za nich.
To już nie parasol ochronny, to cała struktura ochronna. Tylko, że ze zbyt chronionego rozwoju biorą się NIEDOROSFOJE.
I wielu uważa, że szkoła wypuszcza w świat niedołókuw…
A z PESELEM to jest chyba tak, że tego błędu nikt nie wybaczy, więc NIE WOLNO go popełnić. Dlatego nauczyciele nie mogą pozostawić tego w rękach uczniów, którzy są zdolni popełnić błąd nawet w peselu.