Długo nie rozumiałem dlaczego kiedyś ojciec kazał mi liczyć przydrożne kapliczki po drodze z Krakowa do Zakopanego. Po co komu znać liczbę przydrożnych kapliczek? Ale liczyłem i… dojechaliśmy wreszcie do Zakopanego. Pomysł wrócił ostatnio, tylko w rozbudowanej wersji. Chwila poświęcona przed podróżą na przygotowanie arkusza zwróciła się wielokrotnie. Prawie dwie godziny podróży minęły jak jedna chwila- jak dawno temu z tymi kapliczkami na Zakopiance.
W sieci można znaleźć bardziej rowinięty pomysł- podróżne bingo (np.: http://zorganizowanydom.blogspot.com/2013/07/zabawki-na-duga-podroz-samochodem.html )
Tak, czy inaczej- warto w każdym razie przygotować się do podróży samochodem, bo z perspektywy Malucha, to naprawdę NUUUUUUDNE doświadczenie.