Rozmawiałem ostatnio z rodzicami tzw. problemowego dziecka. W pewnym momencie usłyszałem: „byliśmy już u psychologa ale on był beznadziejny, bo powiedział, że to my mamy problem, a nie dziecko”. I wtedy uświadomiłem sobie, że za chwilę albo zacznę kłamać albo też przekroczę próg klubu beznadziejnych psychologów.
Rodzina to system połączonych i wzajemnie oddziałujących na siebie elementów- ludzi. Dziecko jest najbardziej czułym elementem tego systemu, najbardziej wrażliwym i najmniej zakłamanym. Bardzo często jego zachowania są jak kontrolka w samochodzie, która sygnalizuje, że coś jest nie tak. Ale przecież nie chodzi o to, żebyś zasłonił albo plastrem zakleił kontrolkę…
„Szukajcie a znajdziecie” mówi Biblia i rzeczywiści rodzice potrafią tak długo szukać specjalisty, aż znajdą takiego, który im powie to, co chcą usłyszeć. Ale z drugiej strony mądrość ludowa powiada: „jak Ci jeden mówi, żeś osioł, to się nie przejmuj, jak dwóch to się zastanów ale jak trzech to kupuj siodło!”