– A niech mnie gęś kopnie, tata, znowu nie pamiętam jak się nazywa ta góra, na którą będziemy się wspinać.
Może i zapomina raz po raz jak nazywa się góra ale dobrze pamięta, że rok temu obiecałem- „to będzie nasza kolejna góra, na którą wejdziemy”. Już trzecie wakacje z rzędu zdobywamy jakąś górę. W ten sposób podtrzymujemy naszą małą tradycję męskich wyjazdów. Jest wydarzenie- wyjazd syna z ojcem. Wyzwanie. Jest ciężko, bo mama została w domu i tata musi wreszcie ogarnąć wszystko- ubranie, jedzenie, itd. Jest także łatwo, bo obracamy się w obszarze, który tata bardzo lubi- wędrówki górskie.
Ale nadal ogromnym wyzwaniem pozostaje codzienność, żeby się nie ograniczać do eventu.
O tak 🙂
codzienność to jest wyzwanie, a nie jeden czy drugi event 🙂