Asperger szuka żony.

Poniższe refleksje zaczęły się od pytań przejętych mam, które po przyjęciu do świadomości diagnozy swojego dziecka, mają tendencję wybiegać w przyszłość i martwić się “jak to będzie, czy on kiedyś będzie miał normalnie żonę, dzieci, rodzinę?” Oczywiście wybieganie w przyszłość nie jest najlepszym sposobem na radzenie sobie z trudną sytuacją. Skuteczniejsze wydaje się skupienie na tym, co tu i teraz, na celach mniejszych, operacyjnych. Na przykład, żeby nauczyć dziecko samodzielnego ubierania czy odrobinę “rozcieńczyć” zainteresowanie aktualną fiksacją. Z drugiej strony nic tak nie motywuje, jak utrzymywanie w świadomości dalekosiężnego celu, do którego zmierzamy. Zatem: czy on się kiedyś ożeni?
Nie wiem. Podobnie jak nie wiem czy ożeni się każdy inny mały chłopiec.
Wiele wskazuje na to, że tak. Otóż wcale nierzadka jest sytuacja, kiedy diagnozowanie dziecka uzmysławia rodzicom, że jedno z nich też ma Zespół Aspergera. Najczęściej żona dowiaduje się o tym po ślubie, zresztą mężczyzna nie ma tu grzechu, bo nic nie zatajał- on sam nie wiedział. Niektóre z Pań sięgają po lekturę “Czy mój facet jest bez serca” Simone Rudy i zaznaczają ołówkiem na marginesie kolejne punkty, które dotyczą ich męża. Łapią się przy tym za głowę i pytają: “jak mogłam tego nie widzieć?!”. Nie martwcie się- żony neurotypowych też zadają sobie często to pytanie.
Podobno ktoś przeprowadził badania, które pokazały, że mężczyźni z Aspergerem są wybierani przez kobiety “po przejściach”. Tłumaczy się to ich przewidywalnością i wynikającym z tego poczuciem bezpieczeństwa.
Konsultuję ostatnio dorosłego człowieka z Zespołem, który szuka żony (stąd tytuł). Sprawa może się niektórym wydawać śmieszna, może żenująca- bo ten Pan podsyła mi treść swoich komunikacji z kobietami, a ja staram się mu pomóc zrozumieć to, co jest ujęte pomiędzy wierszami. Na przykład: jeśli kobieta po raz siódmy z rzędu odpisuje, że nie może się spotkać bo coś tam, to zapewne znaczy, że nie chce się z Tobą spotkać. On był raczej skłonny myśleć, że pewnie faktycznie znowu ma dużo pracy, albo wyjazd na pogrzeb kolejnej babci w tym miesiącu. Kochane aspergerowe poważne traktowanie słów. Próbujemy też wspólnie formułować adekwatne komunikaty, bo jeśli napiszesz spotkanej raz przez kilka minut dziewczynie, że za nią tęsknisz, to ona może się przestraszyć, ponieważ uczucie tęsknoty jest raczej zarezerwowane dla osób, które już przeżyły trochę więcej razem. Lub choćby kwestia używania imion pań zawsze w oficjalnej formie i w wołaczu- tak już dzisiaj dziwacznie brzmiącym.
Zawsze powtarzam, że największym sprzymierzeńcem osoby z Zespołem Aspergera jest samoświadomość. Zastanawiam się więc czy możliwy jest “podryw na Zespół Aspergera”? Mam na myśli, żeby w miarę szybko (jeśli nie od razu) uprzedzić obiekt zainteresowania, że ja tak mam i w związku z tym mogę zachować się dziwnie, powiedzieć trochę za dużo, zrozumieć zbyt dosłownie, narzucać się bez wyczucia itd. Czy to nie będzie przesada? Czy to nie będzie przekreślało szans na zbudowanie relacji? A może to właśnie stworzy przestrzeń do doświadczenia tego cudu, jakim jest MIŁOŚĆ, którą zdefiniowałbym jako wystarczającą pojemność serca, by przyjąć drugiego człowieka takim, jakim jest?
Powodzenia Kolego!

11 komentarzy

  1. Jedno jest pewne: nie reklamuj tej idiotki Simon, której jedynym wnioskiem jest: kobieto dostosuj się, zamiast kobieto: czym prędzej zwiewaj, bo on tego nie zmieni. I jakoś Simon omija uparcie ojcostwo ? no… Ciekawe czemu …
    Żeby było jasne: pisze o ZA naszego pokolenia. Bo nasze dzieci są już terapetyzowane i świadomie wychowywane. I Bóg da ze beda umiały swoje aspi-cechy wykorzystać do niezwykłych rzeczy

    1. Simon zrobiła, moim zdaniem, dobrą robotę w „Facecie bez serca” pod względem pokazania na życiowych przykładach kryteriów diagnostycznych. Przetłumaczyła ICD czy DSM na język codzienności. Natomiast decyzję co z tym zrobić, to już każda kobieta powinna podjąć sama. Ani odpowiedź Simon ani Twoja nie jest uniwersalna. Poza tym nikt nie weźmie odpowiedzialności za drugiego, dlatego te decyzje trzeba podejmować samemu.

  2. Witajcie, mnie rzucił facet z ZA po prawie 4 latach…. Rzucił bo ważniejsze okazało się rozwijanie pasji gry… w ping ponga oraz bieganie. Ma 30 lat jest programistą i nałogowym graczem. Ważniejsze są dla niego rzeczy niż ludzie. Po zerwaniu powiedział mi, że nie miał mi się czasu oświadczyć bo za dużo czasu zajmowało mu planowanie wycieczek i nie było kiedy. Domu też nie chciał mieć ze mną bo stwierdził, że to by było za jego pieniądze… Jedyne co robi to gra i planuje, w styczniu już robi plany na cały kolejny rok łącznie z następnymi świętami. Jeśli plan z jakiegoś powodu mu nie wyjdzie lub nie może go zrealizować, wpada w szał lub staje się bardzo nerwowy. Do tego dochodziło szarpanie. Najważniejsze są dla niego własne cele , pasje i plany którymi potrafi zadręczać. Nie liczył się ze mną w związku, byłam tylko osobą towarzyszącą na wycieczki przy tym potrafił mówić po 20 razy dziennie, że mnie kocha…. Zaplanował sobie ze 2 razy w miesiącu będzie dawał mi kwiaty po czym nie potrafił zrezygnować z tego planu i zaczął mnie wręcz obwiniać że mi daje kwiaty… Po tym związku czuje się wrakiem człowieka, to tylko mała część rzeczy które opisałam, jeśli ktoś chciałby porozmawiać to zapraszam gg 1235395 lub email: rowerzystkaa@gmail.com

    1. Czytam Twój komentarz, a z drugiej strony pomysły, że terapia jest niepotrzebna, bo niszczy tylko wyjątkowe cechy charakteru i niepowtarzalność… Czasami zachęcam rodziców moich młodych pacjentów, żeby spojrzeli w dłuższej perspektywie i pomyśleli właśnie o swoich przyszłych synowych (rzadziej zięciach). Twój komentarz jest dowodem na to, że warto o tym mówić i myśleć. Smutne 🙁

      1. Dziękuję za odpowiedź. Moim zdaniem terapia dla takich osób jest bardzo potrzebna. Niestety ale matka mojego byłego jeszcze bardziej go utwierdzała w jego wyjątkowości i, że nie trafił do tej pory jeszcze na dziewczynę która na niego zasługuje. Dodam tylko, że przede mną miał 3-4 krótkotrwałych związków i wszystkie dziewczyny od niego odeszły… A mi powiedział na koniec, że dzięki mnie nauczył się jak to jest być w związku i, że z następną już mu na pewno wyjdzie. Ciekawe kiedy wpadnie na to, że każda kobieta jest inna…. No tak oni muszą się uczyć relacji międzyludzkich, nawet bycia z drugą osobą muszą się nauczyć. Szkoda tylko, że nikt z jego rodziny nie dostrzega u niego problemu tylko są zachwyceni jego inteligencją i tym, że zarabia dużo jako programista. Informatyka, bieganie i ping pong to jedyne co mu wychodzi, szkoda tylko, że nie dostrzegają, że siedzi w kilku wąskich dziedzinach będąc totalnie nieelastycznym i ograniczonym życiowo.

  3. ASPERGER nie powinien się żenić. Oczywiście, każdy chce mieć rodzinę, ale w przypadku tego zaburzenia to tylko instytucja, a nie relacja, więc patologia. Nie ma możliwości, aby z Asperegerem nawiązać bliską więź emocjonalna, intymność, bliskość. „Związek” z takim człowiekiem to niewyobrażalne cierpienie i samotność. Brak możliwości porozumienia, ponieważ nie rozumieją gestów, min, gier słownych. PAtologia. Nic więcej.

  4. Dodam jeszcze że aspergerowcy potrafią wykończyć psychicznie drugiego człowieka. Dosłownie zniszczyć. Po 13 latach małżeństwa jestem wrakim człowieka – znerwicowana, bez seksu, z syndromem stresu pourazowego. I potrafią grać gdy chcą zdobyć kobietę… Gdybym tylko wiedziała wcześniej… omijała bym z daleka. Więc nie użalajcie się nad tymi ludźmi proszę, bo kto doceni NT.

  5. Czytam wasze opisy i …
    Tyle myśli ,słów mam w głowie.Moj mąż 15 lat żyłam w niewiedzy….jest aspargerowcem. Jestem zniszczona psychicznie….

  6. Witam,
    Mam męża z ZA wyszło kiedy robiłam diagnoze dla syna. Przykłady które podaje w książce Simon są o nas czasem tylko tłumaczenie inne. Trudna do opisania oziębłość, brak przytulania się, zaniedbywanie mnie jako żony, niedotrzymywanie obietnic, odizolowanie mnie od rodziny i przyjaciół, kłamanie, mówienie półprawdy a na końcu zdrada, doprowadziło mnie do wielu problemów ze sobą, depresja syndrom Kasandry, stres pourazowy, brak wiary w siebie. Od miesiąca wiem co dolega mężowi i dlaczego tak się czuję. Nasze małżeństwo to gra i manipulowanie mną, niestety widzę to dopiero teraz jak mi mącił i mieszał w głowie. Takie osoby są bardzo inteligentne, są świetnymi aktorami potrafią świetnie grać dla osiągnięcia swojego celu. Ja bardzo kocham męża przez co trudno mi odejść i pojąć jak on mógł mnie tak krzywdzić. Zawsze broniłam go, tłumaczyłam wpadki, bezduszne zachowania wobec rodziny i znajomych. Teraz się leczę, chodzę na terapie i oczy mi się otwierają. Żal mi siebie, dzieci i straconego czasu. Myślałam że jak się pojawią dzieci to będzie bardziej czuły ale on zawsze wybiera swoje dobro nie żal mu dzieci, nie rozumie ich. Nie dość że zajmuje się nimi sama to jeszcze muszę im tłumaczyć dlaczego tata robi tak czy tak. Teraz już wiem że dla dobra dzieci i mojego muszę odejść. Jestem kłębkiem nerwów. Przez 13 lat zastanawiałam się czy mnie kocha? bo niby wykazuje pewne zachowania wskazujące na to, dba o finanse, mówi że chce być ze mną a z drugiej strony robi strasznie przykre dla mnie. Teraz już widzę jeśli musiał wybrać między tym co chcę ja a tym co chce on, nigdy nie było kompromisu zawsze robiliśmy to co chciał on. Jeśli coś z zaproponowanych rzeczy podobało mu się to wtedy się godził ale jeśli prosiłam o coś co chcę ją a on tego nie lubi to nie było zmiłuj się. Np. nie lubił chodzić na dyskoteki, koncerty, restauracje i nawet jak go prosiłam żebyśmy poszli to tylko mówił że nie i koniec on tego nie lubi. A później okazywało się że sam chodził na coś zjeść lub wypić kawę poza domem. Z nami nie wyjeżdżał na urlop ale sam lubił zwiedzać jak się dowiadywałam że był gdzieś sam lub z kolegą mówił że tak wolał i ja też mogę sobie gdzieś pojechać sama z dziećmi. Ciągle byłam sama a w odpowiedzi od niego słyszałam że on już tak ma.
    Takich drobnych spraw jest mnóstwo każdego dnia coś. A każda taka sytuacja daje po głowie bardziej i bardziej. Ja mam już dość.
    Radzę się zastanowić czy naprawdę warto przeżyć życie z kimś kto myśli tylko o sobie. Ja zmarnowałam 14 lat starając się udoskonalić nasze małżeństwo, dogadzając mu i licząc że się zmieni. On się nie zmieni.

    1. chyba jakbym czytała swoja historię 😉
      teraz mój były mąż ma nową niewolnicę,
      w dodatku nie ma z tym żadnego moralnego problemu, ten który co dzień zostawiał mnie w domu samą z dziećmi, aby być na Mszy sw…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.