Scena z pierwszej klasy: siedzi 24, jedna Pani, jeden czyta- co nie jest dla niego łatwe, Pani słucha, reszta buja w obłokach. Pani mówi nagle „dziękuję, czwórka z plusem”. Za chwilę czyta inny, przez chwilę, Pani mówi „dziękuję, pięć minus”. Patrzę na twarze jednego i drugiego i widzę pytanie: „ale o co chodzi?!?!?”
Sorry dzieciaczki, taki mamy system! To fakt ale to my wpychamy je w ten system. Tak naprawdę to my- rodzice- już od pierwszych chwil naszych dzieci w szkole, nakręcamy się na oceny. Patrzę na te sześcioletnie (teraz już rocznikowo siedmioletnie) buzie i widzę, że dla nich świat ocen nie istnieje. Oni myślą o zabawie albo… o zabawie. Można powiedzieć, że są czyści, nieskażeni jeszcze wszechobecną rywalizacją. To my, starzy im to robimy.
Zrzucanie na system albo na Panią w szkole to właśnie ZRZUCANIE tej ciążącej nam mocno winy, za odbieranie radości, prostoty życia naszym dzieciom.
Homeschooling? Może, jeśli ktoś ma czas, odwagę, pieniądze i to wszystko, co jest potrzebne. Ale przede wszystkim rewizja własnych wartości w życiu. Co jest dla Ciebie naprawdę ważne, a więc co zaszczepiasz swojemu dziecku? Bo nawet, jeśli mówisz pięknie, to i tak zaszczepiasz to, czym żyjesz, a nie co mówisz.
piszesz, że od pierwszych chwil dzieci w szkole nakręcamy się na oceny. A nie od pierwszych chwil ich życia? Jaki piękny, Jaki śliczny, Jak ślicznie rysuje, Jaki mądry, Ojej taki poważny i spokojny, Ech ten to taki szalony, Ojoj twój taki trochę nadpobudliwy, Pobiłeś, źle zrobiłeś, idź przeproś, no już idź… Funkcjonujemy w świecie opisanym ocenami. //oczywiście, że to trochę prowokacja//. To jak inaczej mamy funkcjonować w szkole;)
Cześć!
Boro… Jak nic szkolamistrzostwa.pl to bardzo dobry brand 🙂