Po kim to dziecko takie mądre, skoro rodzice tacy… mądrzy?

kid medicine large

Rozmawiałem ostatnio z rodzicami dwulatka, którzy tańczą jak im dziecko zagra i od tego tańczenia już nie mają na nic innego w życiu siły, ani ochoty. Dziecko rządzi i koniec.

Ale jeśli my mu się przeciwstawiamy to… masakra. On potrafi krzyczeć, piszczeć, w nocy spać nie daje itd.Ale to bardzo mądre dziecko, bo na przykład jak trzeba lekarstwa wziąć, to on to rozumie i wtedy bez problemu wszystko bierze. Z tym jednym nigdy nie mieliśmy problemu. On jakby to rozumiał.

No, mili Państwo, może to taki urodzony lekarz jest albo farmaceuta, który od łona matki rozumie jak ważna jest medycyna i żeby przestrzegać zaleceń lekarza oraz tych na ulotce, „gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu i zdrowiu…” Może w poprzednim wcieleniu był doktorem Religą? Może jak mama była w ciąży, to oglądała dużo „Dr Housa” i „Na dobre i na złe”?

A może sprawa jest prostsza. Sami jesteście głęboko przekonani, że trzeba zażyć ten syrop, żeby być zdrowym. Jesteście silnie zmotywowani, bo chcecie, żeby Wasze dziecko było zdrowe i stąd wasza komunikacja jest tak jasna, krótka, nie znosząca sprzeciwu, że młody po prostu wykonuje Wasze proste polecenie? Skoro zdarza mu się to od zawsze, to może od zawsze w tej jednej sprawie byliście zdecydowani, pewni swojej racji, przez co dziecko czuło się bezpiecznie, bo wiedziało kto jest szefem oraz że temu szefowi warto zaufać?

Obserwuje bardzo często rodziców, którzy jak mówią do swoich dzieci, to nawet jak nie pytają, to pytają. Mają tak mało pewności siebie w głosie, że człowiek dla czystej przekory, a może i dla własnego bezpieczeństwa zrobiłby inaczej. Dlaczego tak jest? Skąd ta bojaźń w głosie?

Mój kolega ostatnio dał propozycję odpowiedzi, a ma nade mną te przewagę, że nie jest psychologiem, tylko normalnym człowiekiem. Powiedział: „rodzice mają tak mało pewności siebie, że boją się własnego dziecka, bo jak mu się przeciwstawią, to jest ciężko, a jak jeszcze dziecko powie nie lubię Cię to już koniec świata”.

Kto nie słyszał przynajmniej raz od swojego dziecka nie lubię Cię ręka do góry? Jest ktoś taki? Jeśli tak, to albo od zawsze tańczysz tak, jak dziecko zagra albo coś z dzieckiem jest nie tak. W każdym razie czym prędzej na konsultację ze specjalistą.

2 komentarze

  1. To jest czysta prawda, co napisałeś. Moim zdaniem jest to pokłosie mody na „rodzicielstwo bliskości”. Choć nie wszyscy rodzice wiedzą, że to się tak nazywa 😉 to wieczne podążanie za dzieckiem, to pytanie o wszystko: od jedzenia, przez ubieranie się, po sposób spędzania wolnego czasu…kto tu do cholery jest dorosły? Ale ja taka niedzisiejsza, a może dlatego, że mam zapędy autorytarne. … 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.